By, nawiedzonym, nie trzeba być komnatą
gdzie łańcuchów rozlega się szloch.
Uduchowionej wszak myśli korytarzom
nie zrówna żaden loch.
Niebezpieczniejszym od spotkania
z widmem północnym jest
Wewnętrzna walka dusz z duchem,
co białym całunem lgnie.
I bezpieczniejszym mu pościg przez
te mroczne korytarze,
Niż, śnieniem, samotnością, cieniem,
z świadomością swą spotkanie.
Sam sobą, tym w głębiach swych samotnych
raczej przerażać winien się
Zamiast zabójców w domu
ukrytych swoim gdzieś.
Bo bezpieczeństwo chłodnej broni
i zatrzaśniętych drzwi
Nic nie da, w obliczu zjawy
straszącej wewnątrz mi.